Samolot Air Sechelles całkiem spoko, są nawet telewizorki z filmami. Lot trwa jakieś 3h, nie zdążyłem obejrzeć całego Blade Runnera 2049. Nakarmili, napoili, wysiadamy w stolicy Madagaskaru, Antananariva, tutaj od razu czuć tropik. Nieduża kolejka, wypełniamy jakieś kwitki, że jesteśmy zdrowi, itd. Trzeba kupić wizę (35€ od osoby), więc najpierw w jednym okienku zakup i wydanie kwitka, potem drugie, gdzie praca odbywa się taśmowa; pierwsza osoba sprawdza czy papiery w porządku, ew. Każe uzupełnić, druga stempluje kwitek z poprzedniego okienka, trzecia wkleja wizę do paszportu a czwarta ją podpisuje. Była jeszcze piąta osoba, ale jakoś mi umknęło, co robiła. Bagaż, wymiana waluty i zakup karty SIM, co by być w kontakcie. Ceny różne różniste, najdroższy Orange, chyba 40€ za 5GB. Wybieramy coś o połowę tańszego i wychodzimy. Na lotnisku czeka na nas koleś z autem, którego znalazłem przez net i który ma nas obwieź po Madagaskarze - mamy już ustalony plan. Z komunikacją jest tu słabo, wolałem nie ryzykować, tym bardziej, że mamy tu tylko 9 dni.