Ostatni dzień, rano lecę kupić coś do zjedzenia, ale dwa pobliskie sklepiki o ósmej rano jeszcze zamknięte. Musimy się wymeldować do 10:30, ale możemy zostawić rzeczy w drugim hotelu tej samej firmy. Tak też robimy, wczorajszy taksówkarz pomaga nam się przemieścić, bo to jest mały kawałek. Zostawiamy rzeczy i na plażę. Z tej, południowej strony trochę więcej się dzieje, są sklepy, stragany, sporty wodne, kilka knajpek i hoteli. Stragany może dlatego, że sobota. Plaża ładna, długa, mocno piaszczysta, łagodne zejście. Woda oczywiście seledynowa, niebo błękitne.
Obiad w indyjskiej knajpie przy plaży, jest taniej i na pewno lepiej niż w pizzerni, ale pustawo. Podobnie jak w Polsce, Pizza Hut pełna a hinduska restauracja pusta...
Plaża, zmywamy sól w hotelu obok, taxi i na lotnisko. Korków nie ma, pół godziny i jesteśmy. Płacę 500 rupii, te stawki na/z lotniska są przerażające. Odprawa, samolot...