W Bangkoku mimo, że po północy, jest potwornie gorąco. Ze względu na późną porę jedynym sposobem dostania się do miasta jest taxi, w którym osobno trzeba płacić za autostradę i wjazd na lotnisko (to drugie to może jakaś ściema kierowcy).
Zrzucamy rzeczy w hotelu (15 US$) i na szybko wyskakujemy na miasto. Do Khao San Road mamy 5 minut spacerkiem. Tam życie toczy się całkiem intensywnie, zupełnie odwrotnie niż w Hanoi; na ulicach sporo ludzi, sklepy i knajpy w większości otwarte. Pijemy coś na lepsze spanie i wracamy do hotelu. Spać...