Geoblog.pl    Piotro    Podróże    Hong Kong, Hanoi, Ha Long, Bangkok    Bangkok, ale krótko
Zwiń mapę
2013
06
maj

Bangkok, ale krótko

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13844 km
 
Znowu mało snu, ale cóż, to pierwszy raz w Bangkoku i jednocześnie ostatni etap naszej wycieczki.
Jest okropnie gorąco i duża wilgotność. Ogólnie niezbyt korzystne warunki do zwiedzania miasta, ale cóż...
Najpierw ogólna uwaga, nie wiem dlaczego, ale miałem wrażenie, że jako biały człowiek jestem przede wszystkim celem i łatwym środkiem na pozyskanie moich pieniędzy. Prawie w każdej knajpie, w której byłem rachunek był zawyżany, nawet w hotelu recepcjonistka dodając kilka liczb pomyliła się, oczywiście na moją niekorzyść. A najfajniej było z tuk-tukami, trzykołowym środkiem transportu, jak dobrze prowadzonym, to nawet w miarę szybkim na zatłoczonych ulicach miasta. Opowiadam: zaczęliśmy chodzić piechotą, ale po chwili stwierdziliśmy, że upał nas wykończy i nie zdążymy nic zobaczyć, bo transfer na lotnisko zamówiłem na 18:00. Nie reagowaliśmy na zaczepki szoferów, licząc, że sami coś znajdziemy. I oo chwili okazja nadążyła się sama: ulicą przechodził rozsądnie ubrany tubylec i widząc nas z nosami w mapie, zaoferował pomoc. Zasugerował kilka fajnych zabytków w okolicy i taniego tuk-tuka (40 bahtów, czyli 4zł) i 2h zwiedzania. Nawet napisał na kartce, co powinniśmy zobaczyć a wcześniej wyjaśnił to kierowcy tuk-tuka. Zaczęliśmy od tzw. Big Buddy, potem był Happy Budda (niestety pomieszczenie z nim było zamknięte) a potem zostaliśmy zawiezieni do tzw. Thai Expo, co okazało się po prostu salonem sprzedaży b.drogiej biżuterii. Zniesmaczeni wyszliśmy i zostaliśmy zawiezieni do kolejnego miejsca z biżuterią. Wyszliśmy stamtąd jeszcze szybciej i powiedzieliśmy, że to nie są zabytki, które chcemy zwiedzać. Następnym przystankiem była jakaś świątynia i jakież było nasze zdziwienie, kiedy stwierdziliśmy brak 'naszego' tuk-tuka. Ale znalazł się następny i ten szczerze powiedział, o co chodzi. Otóż za przywiezienie turystów do konkretnego miejsca szofer dostawał prowizję w postaci talonów na paliwo, wartości ok. 80 bahtów. Więc 'nasz' już swoje zarobił i porzucił nas nawet nie biorąc zapłaty. I wszystko jasne.
Chcieliśmy pojechać do Wat Pho, dużej świątyni buddyjskiej, 'must-see' wg przewodnika. Nasz nowy kierowca tuk-tuka postawił sprawę jasno: kurs kosztuje 100 bahtów lub 20 bahtów, jeśli wstąpimy do jego sponsora, który da mu talon na paliwo ('10 minutes, no buying, just looking, good for you, good for me'). Wybraliśmy drugą opcję i po krótkiej wizycie w salonie z biżuterią wylądowaliśmy w świątyni. Duży, złocony Budda w pozycji leżącej, do tego kompleksy budynków, warto zobaczyć (wjazd 100 bahtów). Po drugiej stronie rzeki jest Grand Palace, był nawet prom, ale robi się krótko z czasem i wracamy. Krótka wędrówka po okolicznych sklepach, pyszna kawa mrożona za 30 bahtów, hotel i transport na lotnisko. Mam jakiś niedosyt Bangkoku...
Lotnisko spore, dużo knajpek i sklepów, ceny wyglądają na jakieś normalne. Nie wiem, jak to wyglądało w strefie wolnocłowej, bo nie zaglądałem.
Wycieczka zmierza ku końcowi, kierunek Dubaj.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Piotro
Piotr O
zwiedził 18% świata (36 państw)
Zasoby: 298 wpisów298 21 komentarzy21 955 zdjęć955 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
03.05.2019 - 17.11.2019
 
 
21.06.2018 - 30.06.2018
 
 
08.03.2018 - 25.03.2018