W samolocie mały zgrzyt: telewizorki są tylko w klasie biznes, masakra! Może dlatego bilety były takie tanie:) Jak tu przeżyć te 11h lotu?
Ufff, w końcu na miejscu. Do odprawy tłum ludzi, więc około godzinę zajmuje nam wydostanie się z lotniska. Jesteśmy trochę przerażeni faktem, że słońce zachodzi już po 17-ej i jak wychodzimy na zewnątrz jest ciemno...
Nie mamy planu na nocleg, ale to już jakaś norma podczas tego wyjazdu:)
Za to mamy mamy mapę i wiemy jak dojechać do miasta - autobus 2018 jedzie w okolice Copacabany i nawet dalej, do Ipanemy.
Przejeżdżamy przez dzielnice faweli, w ogóle takie jakieś wyludnione to miasto. W końcu dojeżdżamy do Copacabany i tutaj już jest dużo więcej ludzi. Wysiadamy z tobołkami i szukamy noclegu. Niestety, nie jest łatwo; albo ceny z księżyca, albo nie ma miejsc. W końcu w jakiejś małej uliczce znajdujemy hostel, bodajże Carioca i już tu zostajemy. Cena może być, 100 brazylijskich reali, ale standard pozostawia sporo do życzenia. Cóż, jutro znajdziemy coś lepszego...
Zostawiamy rzeczy i idziemy na plażę; szeroka, piękny piasek, knajpki jedna obok drugiej, wszystkie pełne, życie kwitnie. Po kilku carpirinhach i lokalnych piwkach dużo lepiej nam się będzie spało.