Geoblog.pl    Piotro    Podróże    Kuba - wyspa gorąca    Sielskie-anielskie Vinales
Zwiń mapę
2016
29
cze

Sielskie-anielskie Vinales

 
Kuba
Kuba, Viñales
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9510 km
 
Ok. 8:30 powinien być autobus Viazul do Viñales, więc musimy dostać się jakoś na dworzec. Nasz gospodarz mówi, że bus jest wcześniej, o 7:30, więc prosimy go zorganizowanie podwózki. Najpierw ma być to jakiś amigo za 2CUC, ale w końcu kończymy w taxi za 5CUC. Na dworzec jest spory kawałek, jedziemy ze 20 minut. Tam wszystko jeszcze pozamykane, stoi kilka taksówek a całością zarządza jakiś spryciarz: można wsiąść taxi colectivo za 15-20CUC (taniej za el coche classico, drożej za Audi, na marginesie taki samochód tutaj, to dość rzadki widok), albo poczekać na bus za 12 CUC. Jest jeszcze jakaś parka z Francji jadąca w tym samym kierunku, więc negocjujemy razem. Ale spryciarz trzyma wszystkich taksówkarzy żelazną ręką i nikt nie chce obniżyć ceny. Wybieramy oszczędność czasu kosztem trochę większej kasy i za 2 godziny jesteśmy już w Viñales. Podróż w majestatycznej, białej Wołdze z automatyczną skrzynią biegów, podobno z Toyoty. Licznik tradycyjnie nie działa.
Viñales to urocza dziura z masą cas do wynajęcia, knajpek i barów. Bierzemy pierwszą lepszą z brzegu za 15CUC (było 20, ale negocjowałem) plus śniadanie po 4CUC od głowy. Proponują jeszcze obiad za 8CUC od głowy, ale nie chcemy, w Prasowym byłyby za to dwa obiady:)
Chcemy pożyczyć rowery, ceny są różne od 10CUC za cały dzień po 1CUC za godzinę, w końcu bierzemy w pakiecie z taxi collectivo z powrotem do Habany na następny dzień. Rowerami jedziemy jakieś 4km do Cueva del Indio, jaskini ze stalagmitami, z jeziorkiem, po którym pływa się łódką. Wjazd 5CUC, można zobaczyć. Po drodze jest jeszcze jakaś knajpa w jaskini, obejrzeliśmy z zewnątrz i wróciliśmy do Viñales. W drugą stronę jedziemy zobaczyć Mural de la Prehistoria, mocno żenujące malowidło na ścianie wykonane w latach 60-tych na polecenie samego Fidela. Wejście 3CUC, więc odpuszczamy, tym bardziej, że podobno z daleka prezentuje się lepiej niż z bliska. W przewodniku nazwali to najgorszą atrakcją turystyczną Kuby:)
Mimo, że nasze rowery to gruchoty, od wieków nie czyszczone i smarowane, przyjemnie jest pojeździć, gdy dookoła niemal dzika przyroda. Dobra odmiana po zatłoczonej, głośnej i śmierdzącej Habanie.
Knajpy w Viñales ewidentnie turystyczne, ceny zresztą też, ale pokierowani przez miejscowego luzaka znajdujemy na uboczu prawdziwą perełkę z pysznym i niedrogim jedzeniem (ropa vieja z ryżem za 3,5CUC, ociekający miodem flan tylko 0,50CUC).
Powoli robi ioę ciemno, generalnie nie ma co robić, dzisiaj są moje imieniny, więc zaglądamy gdzieś na drinka, conchanchara, mojito, zmieniamy lokal, grają na żywo, Piña Colada, mojito, itd. Znowu spotykamy znajome Polki, gadamy, mojito bardzo dobre, ale mocne:) Kelner nawet prosił o spróbowanie i pytał, czy jest wystarczająco dużo alkoholu, bardzo to miły zwyczaj:)
Nadzwyczaj zmęczeni jakoś docieramy do naszej casy...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Piotro
Piotr O
zwiedził 18% świata (36 państw)
Zasoby: 298 wpisów298 21 komentarzy21 955 zdjęć955 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
03.05.2019 - 17.11.2019
 
 
21.06.2018 - 30.06.2018
 
 
08.03.2018 - 25.03.2018