Kolejne 2 godziny z groszem i meldujemy się na głównym lotnisku Bangkoku. Jest 20-ta, nasz Qatar leci dopiero o drugiej w nocy, więc bagaż do przechowalni i na miasto. Mocno się sprężyliśmy i po chwili siedzimy w metrze do centrum. 30 minut i stacja Ratchaprarok, przedostatnia. Chcemy iść do centrum handlowego Central World, ale po drodze wsiąkamy w jakiś nocny market. W sumie wszystko się udaje: małe zakupy, jedzenie u Hindusa i nawet masaż stóp. Wracamy metrem o 23:30 i o północy z powrotem na lotnisku, ufff.
Dopakowanie walizki, odprawa, samolot o drugiej w nocy.