Tradycyjne pakowanie, zupełnie się nie mieścimy z rzeczami. Zapraszamy gospodynię z rodziną na kawę i ciastka.
Przychodzi mail od Spirit, lot zamiast o 15:30 będzie o 16:25…
Tankowanie, oddajemy auto, przejechałem prawie 1500mil czyli 2400km, ufff.
Opóźnienie pozostaje całe szczęście bez zmian, ale zamiast 23:30 będziemy w Nowym Jorku godzinę później. Żeby uniknąć wtopy jak z hotelem w Vegas 10 dni temu kontaktuję się z hotelem, zapewniając ich, że będziemy, tylko trochę później.
Przy check-in miła pani z obsługi od razu zamienia nam miejsca, żebyśmy siedzieli razem, bo zostaliśmy rozdzieleni. Przekąska w Wendy’s na lotnisku i lecimy.