Zrywamy się skoro świt i biegiem na Copę, bo chcemy zobaczyć wschód słońca, ma być ok. 6:15. Udaje się i jest cudny i nadzwyczaj szybki. Nie jesteśmy jedyni, wokół biegacze, oglądacze i inni. Spacer na Ipanemę a tam dziesiątki surferów i tak samo jak wczoraj wysokie fale, więc mają dobrą zabawę. Mocno głodni wracamy na śniadamie i potem na plażę. Fale, słońce, itd. Wracamy oczywiście nieźle zjarani...