Ostatni dzień; znowu, tym razem w klapkach idziemy daleko w głąb oceanu. Płytka, aż gorąca woda, piasek, łacha ciągnie się chyba z kilometr w głąb oceanu, niesamowite...
Dzisiaj zaszaleliśmy, u Kudłatego zamówiliśmy grillowaną ośmiornicę i to był strzał w dziesiątkę - jest świetna.
Ostatnie zakupy i wydajemy wszystkie pieniądze, zostawimy tylko na wodę i powrotne taxi. Kurcze, szkoda, że trzeba wracać...
W drodze powrotnej podchodzą do nas miejscowe nastolatki, rozchichotane, strzelają oczami do grających w piłkę chłopaków, zagadują, identyczne jak w Polsce.