Geoblog.pl    Piotro    Podróże    Przez Singapur do Tajlandii    Znowu Singapur
Zwiń mapę
2015
06
gru

Znowu Singapur

 
Singapur
Singapur, Singapur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16653 km
 
Wylot mamy o 9:50, przejazd ma potrwać nawet do godziny, więc na wszelki wypadek taxi zamówiliśmy na 7 rano i snu znowu było mało. Lotnisko w Phuket na śpiąco, przelot Air Asia trwał jakieś 2h i znowu jesteśmy w Singapurze.
Tutaj standard: Sky Train do terminal 2, potem metro, zielona linia, krótka przesiadka, wysoadamy na Outram Park i 15min później jesteśmy w naszym hostelu. Jak się przemieszczaliśmy, mocno popadało, ale potem już był spokój. Ogarnęliśmy się trochę i idziemy na miasto, jest jeszcze parę rzeczy, których nie widzieliśmy.
Zaczynamy od Orchard Road, ulicy centrów handlowych, wg mapy Google to 40 minut spacerem od nas. Po drodze przechodzimy prżez Chinatown, chyba jest jakiś pchli targ (bo niedziela), w każdym razie nastawiali tych straganów a ludzi ile... Przeciskamy się jakoś i w końcu jesteśmy na Orchand Road. Fakt: sklepów bez liku, centra handlowe jedno obok drugiego a ludzi znowu mnóstwo... Znane światowe marki, co kto chce, wybierać, kupować, przebierać. Do tego wszędzie ozdoby świąteczne, świecą, błyszczą i migoczą. Jest ładnie. Zmywamy się stamtąd i metrem podjeżdzamy do Paya Lebar, chcemy iśč do Geylang, podobno (wg opinii rodowitego Singapurczyka) lekko podejrzanej dzielnicy. Wszystko jakoś dziwne, jak spytałem dziewczynę w recepcji, to zrobiła wielkie oczy, jakbym nie wiadomo, o co pytał, ale w końcu wskazała stację Paya Lebar, że to niby tam. Dojechaliśmy i nic nie mogliśmy znaleźć, więc znowu pytamy, dziewczyna w sklepie wskazała kierunek i powiedziaała, że 10 min spacerem, znowu błądzimy, pytamy następną, ta mówi, ze 10 min, ale samochodem i kierunek trochę inny, masakra... A wokół same bloki i ludzi, jak na lekarstwo. Ale w końcu trafiliśmy na jakiś kolesi, poszlišmy z nimi do autobusu, potem kilka przystanków i jesteśmy na miejscu. Geyland jest trochę zapuszczony i zapyziały, inny niż Singapur, który widzieliśmy, ale gwarny i pełen ludzi. Knajpy (raczej jadłodajnie) pełne ludzi, nawet u fryzjera kogoś strzygli i kolejka oczekujących a było wpół do dwunastej w nocy. Wszystko otwarte, ludzie chodzą, jedzą, gadają, ale ja spodziewałem się jakiegoś zakazanego miejsca, sam już zresztą nie wiem... Posnuliśmy się trochę, potem wsiedliśmy w autobus nr 80, który zawiózł nas prosto do Chinatown, pod nasz hostel.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Piotro
Piotr O
zwiedził 18% świata (36 państw)
Zasoby: 298 wpisów298 21 komentarzy21 955 zdjęć955 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
03.05.2019 - 17.11.2019
 
 
21.06.2018 - 30.06.2018
 
 
08.03.2018 - 25.03.2018