Po drodze wstępujemy do tych grobowców dynastii Ming, ale nasz kierowca chyba tam nigdy nie był, bo jakoś nie może trafić. W końcu dojeżdżamy, ale razem z Włochami dochodzimy do wniosku, że nie wchodzimy do środka, chyba przez jakąś wydumaną cenę. Krótki spacer i kierunek Pekin. Coś tam jeszcze po drodze negocjujemy podwózkę do centrum, ale bez przekonania, bo metro nie stoi w korkach i kosztuje tylko 5j od głowy. Wracamy więc metrem, idziemy coś zjeść i na jakieś małe zakupy.
Taxi na lotnisko zamawiamy przez hostel, kosztuje co prawda 150j, czyli sporo więcej niż normalnie, ale tak będzie bezpieczniej. Taxi ma być o 3:00, budzik nastawiony na 2:30, czyli zostały jakieś 3h snu...