Cztery godziny na lotnisku w oczekiwaniu na lot do Buenos Aires. Czeka nas rozkoszna noc w samolocie.
Śmieszna historia z samolotu do Limy, obok mnie siedzi para starszych Amerykanów, obsługują telefon, Messengera, maile, itd. Pod koniec podróży słysząc polską mowę, zagajają czy jestem Rosjaninem. Mówię, że nie, więc zgadują dalej: Niemcy? Są blisko myślę sobie i podpowiadam, że pomiędzy... I zaczyna się, padają Węgry, Serbia, Jugosławia. Więcej krajów nie znają, więc informuję ich skąd jestem. Pani się tłumaczyła słabą znajomością geografii...