W HK jesteśmy po północy, A21 już nie chodzi, jedziemy więc N21, nocnym, który ma taką samą trasę. W hotelu w Mong Kok jesteśmy przed 2-gą w nocy i nikogo tam już nie ma. Cudem drzwi do recepcji nie są zamknięte na klucz, więc chcemy się tam rozłożyć i przeczekać do rana. Mamy szczęście, pojawia się jakiś koleś, szalenie zdziwiony naszą obecnością, próbuje nam pomóc. Jest to trudne, bo nie zna słowa po angielsku, ale gdzieś dzwoni i ktoś służy za tłumacza. Umieszcza nas w jakimś innym hotelu, bo tu nie ma już nie ma miejsc i nie zrobiono nam rezerwacji. Przy okazji okazało się, że poprzednia cena też jest już nieaktualna. Telefoniczny tłumacz jest dosyć asertywny, a nam chce się spać, więc dyskusję o cenie zostawiam na inną okazję.