Godzina autobusem i jesteśmy z powrotem w Jerozolimie, skąd łapiemy busa do Tel Avivu. Kolejna godzina i jesteśmy na Tel Aviv Central Bus Station. Dobrych parę minut zajmuje nam wyjście z tego molocha z cała masą sklepów, za to bez żadnej informacji o wyjściu. Dla ułatwienia: całość ma chyba 6 poziomów, z czego 1 i 2 są pod ziemia. Piechotą idziemy do Florentino Backpackers Hostel (Elifelet 10), który wczoraj znalazłem na booking.com. Jest taniej niż w Jerozolimie, 55$ za dwójkę z łazienką. Hostel jest otoczony niską zabudową, warsztatami i jakimiś pracowniami rzemieślniczymi, chyba takimi samymi od kilkudziesięciu lat. Chodniki krzywe, okolica lekko zapyziała. Za to w hostelu witają nas entuzjastycznie: dostajemy mapę i instrukcje, co i jak. Póki jest jasno idziemy na spacer. Obejrzeliśmy dzielnicę xxxx (pierwsza dzielnica żydowska, która powstała poza murami Jaffy), przeszliśmy się promenadą nadmorską i widzieliśmy zachód słońca, potem jeszcze Old Jaffa, czyli starożytne miasto, do którego prowadziła droga z Bramy Jaffa w Jerozolimie. Jaffa ma swój urok, ale jest dosyć mała i po Jerozolimie nie robi już na nas wrażenia. Wracamy i po drodze w jakiejś podrzędnej knajpce jemy humus i dwie pity. Tanio nie jest, koszt całości to 25 szekli, ale po wyglądzie i ubiorze (m.in. robotnicy) innych gości lokalu można wnioskować, że miejsce do najdroższych nie należy.
W hostelu międzynarodowe towarzystwo, wieczorem idziemy z nimi zobaczyć, jak wygląda nocne życie Tel Avivu. Kilkanaście osób pod dowództwem dziewczyny i chłopaka z obsługi hostelu. Od nich dowiedziałem się, ze takie wyjścia to standard, odbywają się kilka razy w tygodniu, o ile tylko jest wola w narodzie. Jedna knajpa (piwo 0,5 litra za 29 szekli, potem jakiś klub, gdzie piwo kosztuje tyle samo, ale już za 0,33 litra. Cóż, żeby się tu upić, trzeba trochę wydać:)
Tubylcom ceny raczej nie przeszkadzają, klub jest pełen ludzi, za to pracownicy hostelu trochę narzekają na te ceny, mówią, ze minimalnie zarabia się tutaj 20 szekli na godzinę, wiec dla nich też nie jest tanio.