Dzisiejszy dzień planujemy spędzić trochę bardziej aktywnie, u przygodnie poznanego kolesia wykupujemy wycieczkę łódką na pobliskie wyspy połączoną z nurkowaniem. Jest nas czterech a na łódce, którą mamy płynąć jeszcze 9 osób, sami lokalni. Jeden steruje łódką, drugi rzuca kotwicę, itd. Dodatkowo cztery kobiety z koszami, najpierw myśleliśmy, że po po prostu płyną na tą inną wyspę, ale okazało się, że w tych koszach są pamiątki i duperele, które chcą nam sprzedać:)
Trochę nurkujemy na rafie, fajne, duże ryby, świetna woda, podpływamy na jedną wyspę, potem na drugą... Słońce pali strasznie, prawdziwe wakacje... Co chwila ktoś do nas podpływa i chce jakąś kaskę, to za nurkowanie (150PHP od osoby), to za wejście na wyspę. Ale można się przyzwyczaić i jest fajnie.
Po powrocie chcemy jeszcze skorzystać i wypożyczyć skuter wodny, cena jest dosyć atrakcyjna: 1500PHP za pół godziny, ale jak przyszykowani stawiamy się na miejscu okazuje się, że jakiś klops i skuteru nie będzie. Trudno.
To nasz ostatni dzień i jedziemy na zakupy do mini centrum wyspy Mactan, jest tam kilka sportowych outletów, Nike, Adidas, Puma. Ale niestety, ceny mocno nie outletowe i raczej europejskie, więc nici z zakupów. Tak w ogóle w temacie cen: Filipiny to biedny kraj, ale w kawiarni kawa kosztuje w przeliczeniu kilkanaście złotych, więc ceny zbliżone do polskich. A o cenach w restauracji hotelowej nawet nie wspomnę...
Umawiamy poranne budzenie, zamawaimy śniadanie na wynos i grzecznie spać.