Ledwo się położyliśmy a już trzeba wstawać. Transport na lotnisko i oczywiście jesteśmy strasznie wcześnie, czekamy. Lotnisko malutkie, na zewnątrz fajne miejsca do siedzenia, coś tam jemy, trochę dajemy bezpańskim psom, których kilka się tu włóczy.
Lot mija szybko, pewnie dlatego, że trochę śpimy, w Kijowie lądujemy ok. 8-ej lokalnego czasu. Kontrola, wymieniamy trochę dolarów na hrywny i idziemy do miasta. Najpierw tzw. Sky Bus, nr 322 do stacji Charkievskaja, tam trzeba przejść do stacji Lwa Tołstoja i jeszcze jeden przystanek do Majdanu. Koszt Sky Busa to 40h od głowy do metra wchodzi się za żeton (4h), który można kupić w okienku. Przesiadki bezpłatne.
Pogoda świetna, jemy w końcu porządne śniadanie, kawka i spacer po Kreszatiku. Jest jeszcze wcześnie, mało ludzi, potem trochę się zaludnia. Ale generalnie nic ciekawego, więc pomału zbieramy się z powrotem. Na Majdanie zdjęcia osób, które zginęły tutaj podczas protestów.
W sumie jedziemy metrem cztery razy i za każdym razem w wagonie ktoś albo coś sprzedaja albo po prostu żebrze. Na ulicach też...
Na stacji Charkiewvskaja sprzed nosa ucieka nam bus 322, więc pytam taksówkarza, ile za kurs - dla naszej czwórki jest taniej, 200h.