Lądujemy około 19-ej. Za transfer do hotelu w centrum miasto chcą od nas 40 soli, więc spuszczam ich na drzewo i bierzemy pierwszego lepszego spoza lotniska, który zawozi nas za 25 soli. Też chyba drogo, bo to blisko, ale jest nas czterech i cztery walizki, więc ok.
Hotel fajny, jakieś 10 minut od centralnego punktu miasta, Plaza des Armas, gdzie zaraz idziemy coś zjeść. Szybka zmiana wysokości daje się nam we znaki, co prawda nie wszystkim, ja na przykład strasznie szybko się w męczę a podczas kolacji mam jakiś odlot i zawroty głowy. W efekcie prawie nic nie jem, jeszcze chwilę chodzimy i wracamy do hotelu. Żułem co prawda te liście koki, ale jakoś nie pomogło. W hotelu są przygotowani na takie sytuacje, podają mi tlen, ale sam nie wiem, czy to pomogło. Więc szybko idę spać z nadzieją, że jutro będzie lepiej.