Chyba dopada nas jet-lag, po śniadaniu odpoczywamy, drzemiemy, itd. Dopiero wczesnym popołudniem wychodzimy na miasto. Mamy tu jeszcze półtora dnia, chcemy coś zobaczyć. Na mieście pustawo, nje widać w ogóle taksówek, tylko trochę tuk-tuków. Ale jest nas czwórka i do tuk-tuka się wszyscy nie zmieścimy. W końcu przez jakąś agencję turystyczną łapiemy taxi i za 800 bahtów jedziemy do White Temple i Big Budda.
White Temple jest jakieś 15km od Chiang Rai, futurystyczna i mocno turystyczna świątynia, robi wrażenie, jest inna wszystkie.
Big Budda to statua jakich dużo w całej Azji, tutaj można wjechać windą na górę i pooglądać widoki. Wokół soczyście zielono, więc spoko.
Wracamy, znowu na night market coś zjeść, pysznie i niedrogo, ryba z grilla, krewetki w cieście, takie tam:)
Na koniec fundujemy sobie półgodzinny masaż: stóp za 150 baht, pleców za 200. Tanio jak barszcz, fajnie jest.