Po drodze do Williams tam Hoovera i jezioro Mead i z Nevady wjeżdżamy do Arizony. Droga spoko, mało aut, nasz Jeep czasami trochę głośny, szumi, chyba przez opony. Krajobrazy raczej pustynne, księżycowe, w końcu robi się bardziej zielono. Na drodze trochę TIRów, dużych, majestatycznych, zawsze czystych, takich amerykańskich.
Zatrzymujemy się w Seligman, miasteczku przez które przebiegała kiedyś Route 66 a po jej likwidacji droga biegnie chyba kilometr dalej. Więc miejsce podupadło, co wykorzystano w animacji Pixara Auta. Trochę zdjęć starych samochodów, jedziemy dalej i jesteśmy w Williams. Śpimy w motelu 6, tanio i typowo amerykańsko. Tankuję paliwo, za pełny bak płacę 38$, koszt jednego galona (3,7 litra) 3$ z groszem, więc wychodzi ok. 3zł za litr.
Małe zakupy w lokalnym sklepie i idziemy coś zjeść, ale zanim się wygrzebaliśmy, to większość już zamknięta. Nie mamy wyjścia i lądujemy w meksykańskiej knajpie (pozostał niesmak po Taco Bell), zamawiamy burrito, jest pyszne. Lokalna knajpa, mały pierdolnik, dzieci, właściciele (chyba) obsługują. Jedzenie wjeżdża błyskawicznie, ale najpierw oczywiście nachosy;) Za jedzenie dla dwóch osób i piwa płacimy z napiwkiem 50$.
W międzyczasie ogarniam nocleg na jutro, chciałem coś w Tuba City, ale wszystko zajęte, szukam i szukam, chyba będziemy musieli spać w Page, ale to nam nie pasuje, bo trzeba będzie machnąć sporo kilometrów. Na żadnej z platform nic nie ma poza jakimiś abstrakcjami za 260$. Pytam Google a ten pokazuje mi, że Agoda ma miły hotelik w przystępnej cenie 130$. A na stronie nie mieli, nie rozumiem tego. Korzystam z jakiegoś kuponu w aplikacji wychodzi 10$ mniej i już. kolejnym noclegiem zajmę się jutro.